Maruda.
No! Sowa stała się Marudą. Po co zmieniać nazwę strony kiedy już rok urzędowania za pasem (tak, ROK 😮!, będziem wino pić, ale jeszcze nie, jeszcze troszkę 😊) ? Po co mieszać w ogóle, skoro to Sowę lubicie i Sowę czytanie?
Ciało co górę zasłania
Wiecie, ja tworzę (może to zbyt szumie zabrzmi, ale tak, uważam się za TWÓRCĘ😛) tak z serducha, z duszy. I ważne jest dla mnie to, żeby ten blog odzwierciedlał mnie, żeby był czyś, z czym mogę się identyfikować i co mogę …kurczę kochać😊. Bo jeśli coś robisz, poświęcasz czemuś czas i energię, to lepiej żebyś to kochał/kochała- inaczej koniec końców zatruje ci to życie (nie, nie chodzi mi tu o prasowanie- to zatruwa życie prawie każdemu😛).
Blog Sowy w założeniu miał być troszkę inny- bardziej górski, wiejski i sielski. To się nie zmieni, z mojej wsi się nie wyprowadzam i Sowie Górki będę dalej sławić…Ale! W czasie prowadzenia bloga wyszła na jaw moja psycho-filozoficzna natura, moje zainteresowanie CIAŁEM (o ciele poczytasz TUTAJ), moje psychologiczne jestestwo (o zasadach zdrowej głowy i szczęśliwego umysłu poczytasz TUTAJ) i TE WYNURZENIA WYSZŁY NA PIERWSZY PLAN. Ja o tym lubię pisać. Ja o tym mogę od rana do wieczora nadawać. Ja o tym pomarudzę zawsze i wszędzie.

Dlaczego Maruda?
Kochańce, jestem wielką zwolenniczką ZASADY ZŁOTEGO ŚRODKA (w kontekście diety opisałam to w TYM WPISIE). Wiem, że na świat trzeba patrzeć pozytywnie. Wiem, że nie warto szukać dziury w całym ani rozpamiętywać smutków ubiegłych. Wiem, że pozytywny schemat myślenia (kiedy wstajesz rano i w myślach wyliczasz –Dlaczego jest dobrze? Za co mogę być dziś wdzięczny?) jest podstawą tworzenia NAWYKU SZCZĘŚCIA i budowania dobrego samopoczucia.
Ale daleko mi do wymiotowania tęczą i życia w krainie jednorożców. Smutek, melancholia, rozczarowanie, złość, lęk -to też są ludzkie emocje (o niechcianych emocjach pisałam TUTAJ). Negatywne sytuacje to czasami tylko negatywne sytuacje. Nie spojrzysz na nie inaczej, bo jak byś nie patrzyła wszystko się sypie i wali. I trudno. Czasami masz dość, czasem jestem smutna (o smutku poczytasz TUTAJ), czasem jesteś wkurzona. Marudzisz. Ja przynajmniej tak marudzę. I tego prawa do marudzenia będę bronić- tak samo jak prawa do śmiania się do rozpuku.
Szukanie takiego balansu to nie jest łatwa sprawa. Mam wrażenie, że jest to sprawa w życiu kluczowa. Odkąd pierwszy raz usłyszałam Serenity Prayer modlitwę autorstwa Reinholda Niebuhra (bardziej znaną jako modlitwa alkoholików), przyjmuję ją za rodzaj prawdy życiowej. I za rodzaj wyzwania.
Znasz ją?
Boże, użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym,
czego nie mogę zmienić,
odwagi,
abym zmieniał to, co mogę zmienić,
i mądrości,
abym odróżniał jedno od drugiego.
Nie wszystko jest w naszej mocy i nie wszystko zmienić możemy. Istnieją sprawy, w których musimy odpuścić (o sztuce odpuszczania pisałam TUTAJ, a o sprawach, w których odpuściłam poczytasz TUTAJ). Jeśli zaś możemy coś zdziałać, to trzeba nam właśnie jednego- odwagi. A żeby nauczyć się odróżniać jedno od drugiego…to trzeba chyba przeżyć przynajmniej 100 lat😛.
Dlatego Maruda.
Maruda bardziej niż Sowa.
Maruda jest prawdziwsza, jeśli chodzi o opis mojej skromnej osoby.
Marudą się czuje.
I choć wiem, że część z Was może mnie za to znielubić, odlajkować, nie czytać i nie patrzeć nawet na mnie, to trudno🙁. Będzie mi smutno, ale trudno. Maruda mi w duszy gra😊.
Więc witam- Maruda Ze Wsi😊.

Spodobał Ci się wpis? Śledź mnie na Instagramie i Facebooku
Pozdrawiam serdecznie i gratulacje fajnej stronki 🙂
Jej, dziękuję ślicznie za dobre słowa:) bardzo miło coś dobrego o stronie przeczytać. Również pozdrawiam serdecznie, ściskam mocno i wszystkiego dobrego